Na razie takie szybkie wrażenia, bo internet i tak zaraz przestanie hulać.
1. Tu nie ma internetu - w górach nawet ciężko jest złapać sygnał telefonu... O internecie można zapomnieć. Piszę to po tygodniu w drodze na Ukrainę.
2. Karpaty są przepiękne. Ludzie bardzo przyjaźni.
3. Drogi: Zgodnie z definicją: Droga krajowa to taka gdzie mogą się minąć dwa samochody, co do jej jakości to już nie ma znaczenia. Zatem dziury s przepiękne, prawie na każdym kilometrze pozarywane itd, itd... Za to ograniczenia są jak najbardziej zauważalne: np. do 30 kmh na zakręcie o 360 st i na szutrówce wymytej przez wodę.
4. Pogoda trafiła nam się ciekawa: mieliśmy zarówno 39 st jak i 4 st ciepła, słońce bez jednej chmurki i burze łamiące drzewa trwające cały dzień (no z małymi przerwami). Grad też był - zabrakło tylko śniegu.
5. Przyjechać naprawdę warto!
6. Jak na Ukrainie znajdę jakieś miejsce z internetem, to zrobię porządek w tym bałaganie. Na razie kilka zdjęć.
Garść informacji:
Paliwo ok. 10% droższe niż u nas.
Jedzenie w cenie porównywalnej.
Piwo i wino i napoje tańsze ok. dwa razy :)
Wejściówki do "atrakcji turystycznych" 5-15 lei (przelicznik jest w zasadzie 1:1)
Krowy można spotkać wszędzie i należy na nie uważać.
Kierowcy rumuńscy jadą dziwnie: z reguły nie swoim pasem, szczególnie w zakręcie.
Należy brać duuuzą poprawkę na to co powie nawigacja o czasie przejazdu. Droga najszybsza długości 80 km zajęła nam 4 godziny (korka nie było)